Szopha
Jestem wierny moim ludziom jak bloki hasłom na murach
Choć miękkie serce mam jak plusz, krepina, bibuła
Niech to hula, nie chce dzisiaj słyszeć pull-up
Ten dym się tli, a my – stójmy w nim
W życiu to jestem odkrywcą, co gubi się jak próbuje znaleźć siebie
Pisze co czuje, co słyszę, co widzę – gdy nie wiem co mogę powiedzieć
Ziomal daje znaka, że się odje*ało i wynik nagle po jeden (jeden-jeden)
Sprawa jest kiepska, ja nawet nie wiem kto ten je*any mecz gra
Bo więcej szczęścia daje mi werbel, bas, hi-hat i kick
Jak z sylab układam melodie i swój własny rytm
Całe szczęście, że wszyscy wiedzą – taki jestem już
Zapach tej skoszonej trawy i bliscy w pobliżu
Tak definiujemy to szczęście tu
data-exclude-from-selection=\”true\” class=\”InreadContainer__Container-sc-19040w5-0 cujBpY PrimisPlayer__InreadContainer-sc-1tvdtf7-0 juOVWZ\”>
class=\”PrimisPlayer__Container-sc-1tvdtf7-1 csMTdh\”>
Ten vibe, co pozwala łapać mi promyki szczęścia tak dzisiaj jak wczoraj
Niezmienne podejścia, które zapisuje w proste słowa
Ludzie i miejsca, czas nam ucieka gdzieś tam
A my? Kaptur na łbie pod nim czapka
Chociaż to niemodne jak kończenie wersów na je*any hasztag
Nikomu się tutaj nie spieszy – każdy tu czas ma
Szafa grająca nam zagra, a ja zanucę, że…
Jestem wierny moim ludziom jak bloki hasłom na murach
Choć miękkie serce mam jak plusz, krepina, bibuła
Niech to hula, nie chce dzisiaj słyszeć pull-up
Ten dym się tli, a my – stójmy w nim
Nigdy nikomu tu nie imponowało to życie ala drug dealer
Brak luzu i stres, noszony na barkach skutecznie nas w slow-mo zabija
Wszystko przez nerwy, gdy nie wiem dokąd, którędy
Choć ostatnio wstaje, pije kawę, pisze tekst bez przerwy
Zagubiony jak dzieci z Bullerbyn
Chuj w to – chillout
Muzyka to filar
Życie nam mija, a to tylko chwila – wiec pielęgnuj przyjaźń
To co Ci jutro przeleci przez palce doceniaj bo dzisiaj to w rękach trzymasz
Minęła już druga dekada, a ja…
Jestem wierny moim ludziom jak bloki hasłom na murach